Po niedawnej kolizji drogowej, w której uczestniczyły konie przewożone przez jednego z fiakrów, właściciel zwierząt zwrócił się o pomoc do Magdaleny Żurek – fizjoterapeutki koni. Dzięki jej wiedzy i doświadczeniu udało się szybko ocenić stan zwierząt i zastosować odpowiednią terapię. Jak się okazuje, fizjoterapia konna to dziedzina, która na Podhalu rozwija się coraz prężniej, a jej znaczenie dla zdrowia i bezpieczeństwa koni jest ogromne.
Choć o fizjoterapii mówi się zazwyczaj w kontekście ludzi, coraz więcej osób zdaje sobie sprawę, że podobne zabiegi mogą być nieocenione także w pracy ze zwierzętami – zwłaszcza końmi. To one codziennie wykonują ciężką pracę, zarówno w turystyce, jak i sporcie, a ich układ ruchu wymaga regularnej troski i profilaktyki.
– Zajmujemy się tym, żeby cały aparat ruchu był sprawny – od mięśni, przez stawy, ścięgna, więzadła. Sprawdzamy zakresy ruchów, napięcie mięśniowe i reagujemy, gdy coś odbiega od normy – wyjaśnia Magdalena Żurek, fizjoterapeutka koni, która niedawno pomogła zwierzętom poszkodowanym w kolizji drogowej.
Po zdarzeniu właściciel koni poprosił specjalistkę o dokładne sprawdzenie, czy zwierzęta nie doznały mikrourazów. Choć z zewnątrz nie widać było poważnych obrażeń, w czasie badania okazało się, że jeden z koni miał silnie napięte mięśnie po lewej stronie ciała, a także przeciążone wiązadła karkowe i stawy szyjne.
– To był duży wstrząs, tak jak u człowieka po wypadku. Mięśnie były poobijane i napięte, ale udało się przeprowadzić terapię. Koń był zachwycony, od razu było widać, że to przyniosło mu ulgę – mówi Magdalena Żurek.
Fizjoterapeutka podkreśla, że konie – w przeciwieństwie do ludzi – nie mogą powiedzieć, że coś je boli. Dlatego tak ważna jest obserwacja ich zachowania, reakcji na dotyk czy zmian w ruchu. – Dłońmi można wyczuć bardzo wiele, ale też trzeba patrzeć na konia – jak reaguje, jak porusza szyją, nogami, czy nie ma ograniczeń w zakresie ruchu – tłumaczy.
Fizjoterapia konna w Polsce wciąż jest dziedziną stosunkowo młodą, choć w krajach zachodnich jest już standardem w pracy z końmi sportowymi i rekreacyjnymi. Coraz częściej sięgają po nią także właściciele koni z Podhala.
– Świadomość rośnie również tutaj, w naszym regionie. Ludzie widzą, że jeśli chcemy, by koń dawał z siebie 100%, musimy też zadbać o jego ciało. Nie tylko po urazach, ale profilaktycznie – dodaje Żurek.
Regularna kontrola fizjoterapeuty pozwala wykryć napięcia, przeciążenia czy asymetrie, zanim przerodzą się one w poważniejsze kontuzje. – Lepiej działać zachowawczo i profilaktycznie niż później leczyć. Wczesna interwencja pozwala uniknąć długotrwałej rehabilitacji i bólu zwierzęcia – podkreśla specjalistka.
Fiakrzy z Morskiego Oka coraz częściej korzystają z nowoczesnych metod opieki nad końmi – zarówno z regularnych badań weterynaryjnych, jak i właśnie z fizjoterapii. Wszystko po to, by ich konie mogły bezpiecznie i zdrowo wykonywać swoją pracę.
Bo jak mówi Magdalena Żurek – koń też potrzebuje troski, by móc z radością i lekkością wracać do tego, co kocha najbardziej – ruchu.










