Fasiągi mają kursować z Palenicy Białczańskiej do Wodogrzmotów Mickiewicza (ok. 3 km). Dalej na trasę – decyzją Ministerstwa Klimatu i Środowiska – wjadą elektryczne busy. Najważniejsze dla nas jest to, że choć po części uratujemy konie na Podhalu i w Tatrach, tradycja góralska nie zaginie, a ludzie nadal będą mieć pracę.
List intencyjny ws. zmian na drodze do Morskiego Oka został podpisany między minister klimatu i środowiska Pauliną Hennig-Kloska, starostą tatrzańskim Andrzejem Skupniem, wójtem gminy Bukowina Tatrzańska Andrzejem Pietrzykiem, zarządem naszego stowarzyszenia i dyrektorem Tatrzańskiego Parku Narodowego Szymonem Ziobrowskim.
Nie jest to dla nas najlepsze rozwiązanie, nie o to walczyliśmy. Pozostawione niewielkie pole do negocjacji pozwoliło nam jednak ocalić konie, które od 150 lat są tradycją Morskiego Oka i ważnym elementem kultury góralskiej jako całości.
Nie znamy dokładnie szczegółów porozumienia, gdyż nie zostały one jeszcze ustalone i przedstawione.
Zarys zmian jest taki:
- przejazdy konne będą organizowane od Palenicy Białczańskiej do Wodogrzmotów Mickiewicza
- Od Wodogrzmotów do Włosienicy mają kursować busy elektryczne
- TPN i Ministerstwo Klimatu chcą, by nasze wozy zostały zastąpione lżejszymi i mniejszymi pojazdami.
- Przejazd wozami konnymi i busami najprawdopodobniej będzie na jednym bilecie. Będzie to usługa zintegrowana.
– Okoliczności spowodowały, że byliśmy niejako zmuszeni do podpisania tego porozumienia. Tu chodzi o przyszłość koni na Podhalu, ale i 60 rodzin z gminy Bukowina Tatrzańska, które żyją z tego transportu. To także chodzi o innych ludzi, którzy wokół tego transportu i koni mogli zarobić. To rymarze, kowale, weterynarze. Walczymy nie tylko o swoje – mówi Władysław Nowobilski.
Udało się wynegocjować odmrożenie wydawania nowych licencji dla fiakrów na przewozy konne na tym szlaku, co pozwoli podtrzymać tą tradycję konną przez kolejne lata.
Naszym zdaniem – choć proponowane porozumienie nie jest do końca idealnym rozwiązaniem – pozwoli w znacznej części zachować pogłowie koni na Podhalu. Dzięki temu góralski element w postaci konnych przejazdów w czasie wesel, chrzcin, pogrzebów, czy różnego rodzaju wydarzeń – pozostanie.
Teraz czekamy na szczegółowe propozycje porozumienia. Liczymy, że publicznie złożone przez panią minister i dyrektora Tatrzańskiego Parku Narodowego obietnice zostaną wypełnione. Będziemy tego pilnować.