Stowarzyszenie Przewoźników do Morskiego Oka z Gminy Bukowina Tatrzańska powstało w 2009r. Organizacja zrzesza woźniców oferujących usługi przewozowe konnymi pojazdami zaprzęgowymi na terenie Tatrzańskiego Parku Narodowego na trasie z Palenicy Białczańskiej do Polany Włosienica.
Członkowie stowarzyszenia kontynuują dawne tradycje fiakierskie, które gdyby nie Stowarzyszenie mogły by się stać reliktem przeszłości. W obecnych czasach na podhalu ciężko bowiem jest spotkać gospodarstwa w których są konie. Fiakrzy, którzy na co dzień pracują na trasie do Morskiego Oka, uświetniają obecnością swoich koni paradny przejazd podczas Karnawału Góralskiego, Małych Bajań, oraz Sabałowych Bajań. Konie można też spotkać na innych uroczystościach w czasie przejazdu banderii konnych. Turyści zgromadzeni na trasie przejazdu wielokrotnie zachwycają się pięknem zwierząt, których w innych częściach kraju już się nie spotyka.
Podstawowym celem Stowarzyszenia Przewoźników do Morskiego Oka jest dbanie o dobre imię koni oraz fiakrów z podhala. Stowarzyszenie organizuje kursy i szkolenia dla swoich fiakrów, jak również dla osób zajmujących się opieką nad zwierzętami.
Konie pracujące na trasie do „Morskiego Oka” przechodzą rygorystyczne badania weterynaryjne. Nad poprawnością przeprowadzonych badań czuwa komisja lekarzy weterynarii w skład której wchodzi trzech lekarzy specjalistów chorób koni oraz dwóch hipologów. Badania przeprowadzane są każdorazowo przed rozpoczęciem sezonu letniego. Konie badane są zarówno w stanie spoczynku jak również po wysiłku na który składa się pokonanie trasy 7 km 800 m pod obciążeniem. W tym roku przebadano ok. 360 koni i wszystkie zostały dopuszczone do pracy. Jak w swojej wypowiedzi podkreśla lekarz weterynarii Janusz Okoński, w trakcie badań „Konie były w bardzo dobrej kondycji, bardzo dobrze się ruszały” (link do filmu).
Na „Mit zmęczonego konia z Morskiego Oka” niewątpliwie ma wpływ niewiedza osób poruszających się na trasie. Większość z osób myśli, że konie pracują bez przerwy, a każdy z fiakrów ma ich jedną parę. Jednak to nie jest prawda! Jak już wielokrotnie podkreślaliśmy w wypowiedziach dla mediów, jak również na podstawie samego regulaminu przewozów, nie ma możliwości aby konie pracowały bez przerwy ponad siły. Zgodnie z regulaminem opracowanym wspólnie z Tatrzańskim Parkiem Narodowym oraz z jedną z organizacji pro zwierzęcych konie mogą pracować tylko w ograniczonym przedziale czasowym. Po pokonaniu trasy w górę (na wozie może znajdować się maksymalnie tylko 12 osób dorosłych), który trwa ok. 1 godziny następuje przerwa wynosząca 20 min przed drogą powrotną. W trakcie drogi powrotnej wozy wykorzystują hamulce do spowolnienia zjazdu (niektórzy twierdzą że to konie hamują wóz co jest nieprawdą!), na wozie może znajdować się maksymalnie 15 osób dorosłych. Na wozie może przebywać dodatkowo nie więcej niż pięcioro dzieci w wieku do lat czterech. Na Palenicy Białczańskiej następuje przerwa, która trwa minimum 2 godziny (a nawet dłużej) dla koni które wróciły z trasy. Kolejnym mitem jest mówienie, że konie od razu wracają na trasę. W sezonie, gdy obciążenie ruchem turystycznym jest duże fiakrzy wymieniają konie na drugą parę przywiezioną ze stajni, Każdy z fiakrów pracujący 15 dni w miesiącu posiada przeciętnie 3 pary koni. Oznacza to, że konie chodzą sztafetowo. W trakcie postoju konie mają zapewnione pojenie oraz karmienie. W przypadku wysokich temperatur na trasie również znajdują się stanowiska do pojenia koni.
Każdy z fiakrów posiada dziennik pracy w którym odnotowywane są wszystkie przejazdy oraz przerwy w pracy koni. Dodatkowo na trasie przejazdu zamontowany jest monitoring rejestrujący pracę koni, jak również ich odpoczynek.
Pracownicy TPN rygorystycznie przestrzegają regulaminu, czasu przejazdów oraz ilości osób przewożonych i przeprowadzają kontrole na tej trasie.
Kolejnym z mitów rozgłaszanych przez organizacje ekologiczne jest stwierdzenie, że konie padają ze zmęczenia. To również jest nie prawda gdyż od roku 1987 zdarzył się tylko JEDEN wypadek śmiertelny z udziałem konia na tej trasie. Powszechnie obecne w Internecie zdjęcia czy też nagrania pokazują tylko moment potknięcia się i położenia konia, natomiast nie pokazują że koń wstał i kontynuował dalej trasę. Na drodze może potknąć się każdy, koń również. Jest takie przysłowie, które mówi że: „Koń ma cztery nogi i potyka się”.
„Mit spoconego konia”, to kolejny przykład niewiedzy osób wypowiadających się na temat rzekomo przemęczonych koni. Koń, tak jak człowiek posiada mechanizm termoregulacji oparty o pocenie się, a nie tak jak np. pies poprzez wystawienie języka i szybkie oddychanie. Każdy sportowiec podczas treningu się poci, większość osób pokonujących trasę o tej długości również może się spocić. Jest to naturalne zachowanie organizmu ludzkiego, jak również końskiego i nie oznacza wyroku śmierci zarówno dla człowieka jak i dla konia.
Nie godzimy się i nie pozwolimy na to, aby koń który w naszej góralskiej tradycji zakorzeniony jest od zawsze, przez grupę krzykaczy zniknął z Podhala!
Stowarzyszenie Przewoźników do Morskiego Oka
z Gminy Bukowina Tatrzańska