W sieci pojawiła się zbiórka na wykupienie od handlarza konia o imieniu Dudek, który rzeczywiście przez pewien czas pracował na trasie do Morskiego Oka. Niestety, w opisie zbiórki pojawiło się wiele nieprawdziwych informacji, a nawet jawnych kłamstw, które wymagają sprostowania.
Przede wszystkim: Dudek nie został sprzedany do rzeźni. Koń ten został wycofany z pracy na trasie już w kwietniu 2024 roku. Transakcja jego sprzedaży została przeprowadzona z wyraźnym zastrzeżeniem, że nie może on trafić do ubojni, lecz ma dalej pełnić funkcje użytkowe – np. rekreacyjne lub terapeutyczne.
W opisie zbiórki podano także, że Dudek brał udział w obowiązkowych badaniach koni pracujących na trasie do Morskiego Oka w 2024 roku. To nieprawda – jak wspomnieliśmy, koń zakończył pracę w kwietniu, a badania odbywały się w czerwcu. Dudek w nich nie uczestniczył.
Po raz kolejny powtarzane są też nieprawdziwe tezy o rzekomym przeciążaniu koni na trasie do Morskiego Oka, ich urazach, zwyrodnieniach i końcu życia w ubojni. Te oskarżenia są krzywdzące i niezgodne z faktami. Górale od pokoleń dbają o konie – są one dla nas nie tylko źródłem pracy, ale przede wszystkim członkami rodziny i symbolem naszej tradycji.
Wszystkie konie pracujące na trasie do Morskiego Oka są regularnie badane przez lekarzy weterynarii, a wyniki tych badań są dostępne publicznie. Potwierdzają one, że zwierzęta są w dobrym stanie zdrowia, a obciążenia, jakim są poddawane, są zgodne z normami i dostosowane do ich możliwości.
Zbieranie pieniędzy na podstawie zmanipulowanego przekazu, odwoływanie się do emocji, pomijanie faktów – to nie jest działanie fair. Szanujemy każdą inicjatywę, która ma na celu dobro zwierząt, ale nie zgadzamy się na oczernianie naszej pracy i powielanie mitów o rzekomej „udręce koni w Tatrach”.
Zachęcamy wszystkich do sprawdzania informacji u źródła. Jesteśmy otwarci na dialog, współpracę i wspólne działania na rzecz dobrostanu zwierząt. Bo nam naprawdę zależy na koniach.
Stowarzyszenie Przewoźników do Morskiego Oka