Nasze konie i nasz zbójnik na 49. Sabałowych Bajaniach
Ciekawostki, Różności, W obiektywie

Nasze konie i nasz zbójnik na 49. Sabałowych Bajaniach

Pięć dni trwały w Bukowinie Tatrzańskiej Sabałowe Bajania – festiwal folkloru polskiego.

Ponad 50 pięknie przystrojonych koni, wśród których większość to te, które pracują na trasie do Morskiego Oka, wraz z członkami zespołów przeszło w środę ulicami Bukowiny Tatrzańskiej. Parada zakończyła się w Domu Ludowym. To tu przez kolejne trzy dni trwały przesłuchania gawędziarzy, instrumentalistów, śpiewaków, pytacy, drużbów i starostów weselnych, prezentujących dorobek artystyczny z różnych zakątków Polski. Wieczorami na scenie przed Domem Ludowym występowały zespoły muzyczne. Prawdziwe tłumy zgromadził w czwartek góralski kabaret Truteń. Nie mniejszym powodzeniem cieszyła się również sobotnia degustacja potraw regionalnych. Bukowiańskie gaździny zadbały o to, aby nikt głodny od stołu nie odszedł. Miłośnicy sztuki ludowej mogli wstąpić na wystawę twórczości lub zakupić rękodzieła na odbywającym się przy okazji bajań kiermaszu.

Kulminacją Sabałowych Bajań tradycyjnie jest odbywająca się z soboty na niedzielę Sabałowa Noc. Na imprezę na Rusińskim Wierchu przybyły prawdziwe tłumy. Na scenie prezentowały się zespoły regionalne oraz folkowe. Największe brawa zebrał niemiecki zespół Polkaholix oraz mali i duzi Wiyrchowianie z Bukowiny Tatrzańskiej.

Po zapadnięciu zmroku na scenę wkroczyli zbójnicy, aby w towarzystwie wielkiego hetmana zbójeckiego prof. Stanisława Hodorowicza rozpocząć ceremonię przyjęcia nowych członków. Do grona zbójników dołączyli: Wojciech Bucki (członek naszego Stowarzyszenia, fiakier z Morskiego Oka), Wiesław Leśniakiewicz, Marian Kikla, Władysław Piszczek i Robert Kowalczyk. Pasowano również trzy nowe Wiyrchowe Orlice, którymi zostały: Teresa Remiasz, Stanisława Szostak-Berda i Izabela Zając. Po rozpaleniu zbójnickiej watry odbył się wspaniały pokaz sztucznych ogni, a po nim zabawa do białego rana.